poniedziałek, maja 21, 2018

"Mary, Pity Women!"

Jeden z najbardziej znanych wierszy Kiplinga - skarga porzuconej kobiety, w formie piosenki music - hallu. Wersy pisane pochyłą czcionką są komentarzem do sytuacji - 
pełnią rolę podobną do greckiego chóru. 
Przekład nieznany w Polsce, odnaleziony w czytelni starych czasopism...


„MARJO, WEJRZYJ NA NAS, KOBIETY!“

Czy prawość męska ci pozwoli 
Tę, którąś zdurzył obietnicą,
Tak pozostawić własnej doli,
Narówni z byle ulicznicą?

Mów! Lecz ty nie dbasz, co się zdarzy - 
Gorszego nic już zajść nie może.
Klnę uśmiech, co go masz na twarzy!
Ja cię tak bardzo kocham, — Boże!

Miłe było wszystko co było, lecz wszystko czas tak odmienia —
Rozdrap serce, lub kochankowi spokojnie rzuć „dowidzenia!"
Poco płakać, skoro już matka, co cię w łonie własnem dźwigała,
(Marjo. wejrzyj na nas, kobiety!) przed tobą o tym wiedziała.

Nie stroję żartów, nie małpuję —
Przestałam głupią być zabawką;
Krzywdę śmiertelną w sobie czuję,
Mój koniec twoją będzie sprawką.

Samam dziś tutaj, w poniewierce,
Ty inne masz dzierlatki hoże.
A serce!... Gdzie jest twoje serce?
Ja cię tak bardzo kocham. — Boże!

Gdy kobieta zbrzydnie mężczyźnie, niczem już nie jest dla niego:
Wszystko, na co wpierw się zaklinał, straci swą wartość u niego.
Co ci przyjdzie z próżnej modlitwy - chcesz, by gniew Boży strzelił w niego?
 (Marjo, wejrzyj na nas, kobiety!) Czy inni lepsi od niego?

Co poczniem, ja i ono — dziecko ?
Los beznadziejny rychło znęka.
Wielu wodziłam za swą kiecką,
Lecz ono - twoja w tem jest ręka

Przysięgam! Jezu, bądź litościw —
Gdzie pójść, gdzie skryć się, gdzie słać loże?...
Tyś podły tchórz do szpiku kości!...
Ja cię tak bardzo kocham. — Boże!

Coraz więcej dajesz mu z siebie i coraz gorsza z nim bieda;
Miłość jego martwa na wieki — on żyw, lecz ust mu już nie dasz:
Ścieżki, którą ciebie prowadził, nie odszukasz sama z powrotem 
(Marjo, wejrzyj na nas, kobiety!) zapóźno: wiesz teraz o tem.

Nie lepiej żyćby razem, w zgodzie?
Chyba że chcesz sytości, puchu.
Może o głodzie, może w chłodzie...
Lecz  t o  jest pewne: ( guz ten w brzuchu!

Zdaj choć nazwisko na dziedzica —
Świstek z zakrystji wiele może.
Nie jestem przecież ladacznica!...
Ja cię tak bardzo kocham. — Boże!

Poco żalić się, skoro matka, która cię w łonie dźwigała,
(Marjo, wejrzyj na nas, kobiety!) przed tobą o tem wiedziała?
Obiecanki — mówią — cacanki. Już nie będziesz nigdy szczęśliwa:
(Marjo wejrzyj na nas. kobiety!) twój miły jutro odpływa.

Przełożył Zbigniew Polanowski

Mary, Pity Women