RUDYARD
KIPLING.
I
Zapoznawszy
czytelników z osobą i dziełami znakomitego powieściopisarza, jakim jest Caine,
zamierzam skreślić charakterystykę i rodzaj twórczości Rudyarda Kiplinga*.
Autor wielu znakomitych noweli i kilku
powieści rozpoczął swój zawód literacki w młodym wieku, w ośmnastym bowiem roku
życia, jako pomocnik redaktora Civil and Military Gazette w Lahorze, w
Indyach. Od tego czasu datuje się jego twórczość jako nowellisty.
*)
Kipling jest synem Jana Lockwooda Kiplinga, nauczyciela rysunków i malarstwa w
wyższych zakładach naukowych w Bombay’u, a później w Lahorze. Rudyard ur. 1868
r. [sic!-Ar.] w Bombay’u.
Pierwsze
prace jego, odrzucone przez redaktora lahorskiej gazety (jako utwory dziecięcej
wyobraźni, nie za sługujące na umieszczenie w poważnem piśmie), drukowane były
w codziennej gazecie Pioneer w Allahabadzie, podpisane inicyałami R. K.
Na
żądanie redaktora tej anglo-indyjskiej gazety Kipling posyłał mu dosyć często
swoje nowellki, drobne opowiadania i poezye. Gdy E. Kay Robinson, były pomocnik redaktora Pioneer’a, objął redakcyę Lahorskiej gazety, przybył Kiplingowi
nowy bodziec do pisania, gdyż naczelnik jego nie podzielał opinii swego
poprzednika i nietylko nie szczędził słów pochwały, ale wprost namawiał
Kiplinga do wyjazdu natychmiastowego do Anglii, gdyż tam zdobędzie i
powodzenie i sławę. Kipling jednak nie dał się namówić i pozostał na swojem
stanowisku. Obadwaj w krótkim czasie podnieśli poziom literacki gazety; z
nędznego pisemka Civil and Military
Gazette
stała się najpoważniejszą i najbardziej czytaną gazetą w Indyach. Kipling,
pomimo że spełniał pracę dziennikarską za czterech, znajdował jeszcze czas na
pisanie nowell. Opowiadania jego i poezye, Departamental Ditties *),
pozyskały w indyjskich kołach towarzyskich uznanie i sławę.
W
różnych pismach umieszczane nowelle wydał pod zbiorowym tytułem: Plain Tales
from the Hills (Proste opowiadania z gór)
*) 1) Plain Tales from the Hills 2) Soldiers Three, Black
and White, Story of the Gadsbys. 3) Life’s Handicap, being the
story of mine own people. 4) Many Inventions. 5) Under the Deodars, the Phantom
Rickshaw. 6) Wee Willie Winkie etc. 7) The Light that Failed. 8) The Jungle
Book, illustrated. 9) The Second Jungle Book (Macmilan and Co. London). 10) The
Naulakha (Heinemann Lon don) Poezye. 11) Barrack-Room Ballads wyd. 9-te. 12) The Seven Seas (Methuen, Co. Lon
don). 13) Departmental Ditties.
Oto są mniejwięcej
wszystkie dotychczas wydane dzieła Kipling’a.
W
ciągu paru miesięcy książka ta doczekała się kilku wydań w Anglii i Ameryce i
rozchwytano ją w mgnieniu oka. Autor, który dotychczas zaledwie był znany w
Indyach, dzięki swemu talentowi zyskał głośne imię, był na ustach wszystkich,
zyskał bez niczyjej pomocy powszechne uznanie i sławę. Indye, nie dotknięte
literackiem piórem, przedstawiały bogate pole do działania. Literatura
angielska obfitowała w dzieła, opisujące dzieje, miejscowości i podróże po
Indyach, lecz nie miała żadnego pisarza, któryby odtworzył życie Indyan i
Anglików. Dopiero Kipling, odkrywszy to nieznane pole dla współczesnych
autorów angielskich, obdarzony bystrą obserwacyą, nader bujną fantazyą i żywą
wyobraźnią, wprawdzie bez doświadczenia, umiał jednak wyzyskać swoje odkrycie.
Za przedmiot do dzieł swoich wybrał opis życia garnizonowego urzędników
cywilnych, zwyczaj anglo - indyjskich i
zwierzęta.
Cokolwiekby
mówiono, Indyan za dzikich ludzi uważać nie można; zetknięcie się dawnej na tle
buddyzmu cywilizacyi z europejską wywołało w sferach majętniejszych Indyan i
wśród nawróconych chrześcijan reakcyę, nasuwającą tem bogatszy jeszcze materyał
do szkiców i powieści. Kipling, czerpiąc stąd pełnemi garściami, stworzył nowy
kierunek w literaturze i stał się niejako głową młodej szkoły
powieściopisarzy (Crane, R. H. Davies). Dzieła jego nie są pozbawione ostrej
satyry na urzędników angielskich, na radżów; również dotknął w nich autor
misye protestanckie, wykazując nieumiejętność, a nawet brak zdolności do
nawracania u misyonarzy, którzy, raz nawróciwszy, nie wiedzą, co robić i jak
postąpić z neofitami, tak, że często ci ostatni powracają do dawnej wiary.
Zachęcony
powodzeniem Plain Tales, wydał Kipling w r. 1888 w Kalkucie zbiór poezyi pod
tytułem Departmental Ditties (Pieśni z
departamentu). Krytycy angielscy, prawie wszyscy bez wyjątku, zwrócili
uwagę na talent popularnego autora, który stał się tak modnym, że do różnych
„izmów“ przybył i „kiplingizm“.
Nagła
taka popularność nie wywarła jednak złego wpływu na młodocianego autora, który
sam spostrzegł, że pomiędzy licznemi nowellami i opowiadaniami, wydanemi przez
różnych angielskich i amerykańskich nakładców, jest dużo utworów słabszych,
nie licujących z jego sławą, więc w późniejszych wydaniach je wycofał.
Jakie Kipling zajął miejsce w literaturze
angielskiej jako nowellista i powieściopisarz, trudno to jeszcze określić, gdyż
każda praca jego daje dowody, że talent jego ciągle się rozwija i wzrasta.
Podobnie,
jak nasz wielki powieściopisarz Sienkiewicz, zaczął on od pisania nowell,
które, zdaniem znakomitych krytyków oraz powieściopisarzy, A. Lang’a i H.
James’a, nie mają w literaturze angielskiej nic sobie równego.
P.
Lang w artykule The Roman Fashionable
powiada:
„Gdy stracimy Indye, gdy tam,
gdzie my rządziliśmy, kto inny rządzić będzie, gdy panowanie nasze pójdzie
śladem panowania Mogołów, przyszłe pokolenia nauczą się z dzieł Kipling’a,
jakiemi były Indye za czasów panowania tam Anglii...
Było
to prawdziwą niespodzianką dla naszej literatury czytać w kolumnach anglo-indyjskich
dzienników małe arcydzieła w prozie i poezyi, utworzone ze wspaniałością iście
monarszą. Z początku zauważono, że są ładne; później o nich nie myślano, gdyż
z przedmiotem tym publiczność tak była obyta, że zaledwie zwróciła uwagę na
żywość akcyi i lśniące barwy.
Tak
było w Indyach. Gdy jednak dzieła Kipling’a ukazały się w Anglii, osoby, które
je przeczytały, nie wątpiły, że to będzie początkiem nowej ery literackiej, —
te dzieła bowiem odznaczały się oryginalnością, kolorytem, różnorodnością i zapachem
Wschodu. Nic też niema dziwnego, że sława Kipling’a wzrosła nie mniej szybko,
jak cudowne drzewo chlebowe czarodziejów.
—
W dalszym ciągu powiada p. Lang, że Kipling’a zaliczyć należy do romantyków,
pomimo, że tu i ówdzie można spotkać u niego ustępy o cechach realistycznych.
Dalej zaś krytyk mówi: „Tyle on widział w życiu i tyle ma do opowiadania, że
nie potrzebuje używać mikroskopu dla analizy realistycznej; woli on szukać
nowych królestw, niż budować domy z błota“. Po przytoczeniu powyższej krytyki
przyszła mi myśl porównania Kipling’a ze znanym i u nas Dickens’em, którego
talent jest mu pokrewny.
Kipling,
również jak Dickens, zaczął od pisania krótkich, często zabawnych opowiadań. Z
prac jego wieje wiosenna świeżość, naturalność, swoboda i łatwość opowiadania
— bogaty materyał na autora dramatycznego. Tak jak autor Pickwick Klubu, posiada
Kipling natchnienie poetyckie i żywość uczucia, — umie wlewać życie nietylko w
naturę, lecz nawet w przedmioty martwe,—przy tem posiada w wysokim stopniu
rozwinięty dar obserwacyi i błyszczący dowcip.
Każda prawie jego nowella to
skończony obrazek, godny pendzla Tycyana. Dzieła jednak Dickens’a pisane są
stylem górnolotnym, a nawet egzaltowanym, — tymczasem styl Kipling’a jest mniej
wyszukany, bez pozowania i bardziej odpowiedni dzisiejszym wymaganiom. Autor
Pickwicka miał niezrównany dar opisywania, — Kipling nie ustępuje mu pod tym
względem. W kilku słowach umie on na szkicować miejscowość, w której akcya toczyć
się będzie,—potrafi wyzyskać nawet atmosferyczne wpływy dla podniesienia i
uwydatnienia samego opowiadania, którego treść łączy z opisem miejscowości w
jednolitą całość.
W
nowelli False Dawn opisuje piknik pod
gołem niebem gorącej nocy indyjskiej w ten sposób:
Spotkaliśmy
się na polu manewrów o dziesiątej godzinie wieczorem. Noc była okropnie
duszna. Konie potniały, idąc nawet stępa. Było tu jednak lepiej, niż w naszych
ciemnych mieszkaniach . . . Podążaliśmy wolno. Zbliżała się już północ, gdyśmy
dotarli do starej, położonej naprzeciwko stawu mogiły, o rozwalonych murach, w
opuszczonych ogrodach, do których zwykliśmy chodzić jeść i pić. Byłem jednym z
ostatnich, a zanim wszedłem do ogrodu , zauważyłem, że horyzont z północnej
strony pokryła lekka chmura w formie pióra brudnego koloru. I niktby mi nie
pochwalił niepokojenia wesołości tak dobrze urządzonego pikniku, a burza
piasczysta niewiele złego robi... Rozmawialiśmy, podzieleni na grupy albo
wszyscy razem, rozłożeni pod drzewami. Róże, spieczone przez słońce, spadały
nam na nogi... Powietrze było coraz gorętsze. Wydawało się, iż nikt nie
zauważył zmiany, dopóki księżyc nie zniknął , a wiatr gwałtowny zaczął
poruszać drzewa pomarańczowe z hukiem, podobnym do morskiego szumu. I, zanim
opatrzyliśmy się, co nam zagraża, chmura piasku nale ciała na nas; wszystko
pogrążone było w ciemności wśród huku i wiru... Trochę pozostającego światła
zgasło; nie widać było ręki, zbliżonej do twarzy. Powietrze stało się ciężkie
wskutek pyłu i piasku, uniesionego wiatrem z łożyska strumienia; piasek ten
napełniał trzewiki i kieszenie, wciskał się za szyję, pokrywał brwi i wąsy. My
wszyscy, zmieszani, staliśmy obok drżących koni; pioruny uderzały ponad
naszemi głowami, a błyskawice ukazywały się ze wszystkich stron naraz, jak woda
ze śluzy. Dopóki koni strach nie ogarnął, nie było najmniejszej obawy; stałem
z głową spuszczoną, plecami zwrócony do wiatru, z rękami na ustach, słuchając
uderzania drzewa o drzewo. Wspaniały to był huragan! Zdawało się, że wiatr
podnosi ziemię i rzuca wielkie jej bryły na przeciwną stronę; i buchało z ziemi
gorąco, jak żar w dniu sądu ostatecznego.
Po
pierwszej pół-godzinie nastąpił lekki spokój. Usłyszałem nieopodal ucha mego
cichy głos zrozpaczony, mówiący do siebie cicho i spokojnie, na podobieństwo
zbłąkanej duszy, przelatującej z prądem wiatru: „O, mój wielki Boże...“ Wtem
przerażająca błyskawica rozdarła niebo od końca do końca, jak gdyby to już był
koniec świata; wszystkie kobiety krzyknęły. W chwile potem uczułem męska rękę,
opartą na mojem ramieniu, i usłyszałem Saumareza, żałośnie mówiącego mi do
ucha...
Talent
opisowy Kipling’a we wszystkich późniejszych pracach, nie zmieniając istotnej
właściwości stylu, ciągle się rozwija. Łączy on w jedno ludzi i naturę, wcale
nie idealizując, — wszystko przedstawia w prawdziwem świetle; w opisach jest
realistą zupełnym. W każdym razie, pomimo całego realizmu, nic w jego
opowiadaniu niema odrażającego. Prace jego czynią wrażenie, jakby autor
stracił już wszystkie illuzye, i niktby nie uwierzył, że to pióro młodego,
niedoświadczonego człowieka, — tyle w nich satyry na życie, które doskonale
poznał; przytem gdzieniegdzie spotkać można żart, który wywołuje na usta
czytelników shocking.
Dodam jeszcze słów kilka w kwestyi mego
porównania Kipling’a z
Dickens’em. Bohaterów do swych powieści i obrazków Kipling bierze z życia; są
to ludzie zwyczajni: Indyanie, żołnierze, dzieci, mający tak wady jako też i
zalety przeciętnych ludzi. Autor opisuje ich z niesłychaną prawdą życiową.
Wyjąwszy kilka typów dziecinnych i żołnierskich, inne nie pozostają w pamięci
czytelnika, jak bohaterowie powieści Dickens’a, którego główne osoby są zwykle
typowymi dziwakami i wskutek umysłowych ułomności nie mogą postępować inaczej,
jak postępują , i dlatego łatwiej w pamięci się utrwalają. Kipling, tak samo
jak Dickens, umie zmusić czytelnika do śmiechu i płaczu, nigdy jednak nie
jest zanadto
czułostkowy, — nawet w najbardziej tragicznych ustępach potrafi odnaleźć
stronę zabawną, i wydaje się, jak gdyby autor stał wyżej od wszystkich nędz
natury ludzkiej.
Podobnie jak Dickens i bardzo wielu powieściopisarzy
angielskich, Kipling lubi opowiadać o waryatach, o ludziach, działających pod
wpływem hysteryi, tak, że czytelnik nie wie, czy to rzeczywiste, czy zmyślone
postacie. W The Phantom Rickshaw we
wstępie autor zapowiada, że nie są to dzieje błąkających się dusz, lecz zbiór
faktów nierozjaśnionych. Czytając książkę powyższą, chwilami czytelnik zostaje
przejęty strachem i zapomina, na jakim znajduje się świecie.
Opowiadania
te napisane są z wielką siłą dramatyczną i obfitują w liczne zwroty, godne
pióra Shakespeare’a, — tyle w nich ironii i patosu. Szkoda jednak, że autor
posługuje się dowcipem, nie harmonizującym z tragicznym charakterem
opowiadania; sceny komiczne prawie wszędzie są połączone z dramatycznemi
przejściami.
Zanim zakończę ogólną charakterystykę dzieł Kipling’a, dodam, że on pierwszy za przedmiot swych opowiadań wziął żołnierzy, z którymi zapoznał angielską publiczność, przedstawiając ich ze wszystkiemi zaletami i wadami. Zwykli szeregowcy, jakoteż i dzieci, którym cały szereg noweli poświęcił, należą do jego najgenialniejszych typów i charakterów. We wszystkich jego pracach portrety rażonych słońcem, chorych na febrę, opisy okropnych nocy indyjskich skreślone są sposobem realistycznym w połączeniu z cynizmem , który jednak odczuwa dolegliwości życia. Dla zebrania materyałów do przyszłych swych utworów Kipling wiele podróżował, — między innemi zwiedził Australię i kilkakrotnie był w Ameryce.
Ażeby dać pojęcie, jakiego rodzaju człowiekiem jest Kipling, wspomnę, że, gdy gazeta New York World ofiarowywała mu po cztery szylingi za słowo (cenę nawet na angielsko-amerykańskie stosunki bardzo wysoką) za napisanie artykułu „Dlaczego Ameryka nie może zdobyć Anglii“, Kipling odmówił, gdyż, zdaniem jego, Anglik nie powinien rozprawiać nad siłą i zdradzać słabych stron swej ojczyzny, — takie wiadomości nie są na sprzedaż.
Zanim zakończę ogólną charakterystykę dzieł Kipling’a, dodam, że on pierwszy za przedmiot swych opowiadań wziął żołnierzy, z którymi zapoznał angielską publiczność, przedstawiając ich ze wszystkiemi zaletami i wadami. Zwykli szeregowcy, jakoteż i dzieci, którym cały szereg noweli poświęcił, należą do jego najgenialniejszych typów i charakterów. We wszystkich jego pracach portrety rażonych słońcem, chorych na febrę, opisy okropnych nocy indyjskich skreślone są sposobem realistycznym w połączeniu z cynizmem , który jednak odczuwa dolegliwości życia. Dla zebrania materyałów do przyszłych swych utworów Kipling wiele podróżował, — między innemi zwiedził Australię i kilkakrotnie był w Ameryce.
Ażeby dać pojęcie, jakiego rodzaju człowiekiem jest Kipling, wspomnę, że, gdy gazeta New York World ofiarowywała mu po cztery szylingi za słowo (cenę nawet na angielsko-amerykańskie stosunki bardzo wysoką) za napisanie artykułu „Dlaczego Ameryka nie może zdobyć Anglii“, Kipling odmówił, gdyż, zdaniem jego, Anglik nie powinien rozprawiać nad siłą i zdradzać słabych stron swej ojczyzny, — takie wiadomości nie są na sprzedaż.
II
Pierwszą
pracą Kipling’a (poezye, jako nie wchodzące w zakres tego studyum, pomijam)
była Plain Tales, z której kilka
nowell zostało przełożonych na język polski. Książka ta jest zbiorem drobnych,
zaledwie parę kartek liczących nowell.
Pierwsza
z nich Lispeth (w języku Pahari oznacza Elżbietę). Indyanka, w dzieciństwie
nawrócona na chrześcijanizm, wychowywana była przez misyonarza anglikańskiego.
Mając lat siedmnaście, „prześliczną była dziewczyną; już bo kiedy Indyanka jest
ładna, nie żal naprawdę nałożyć piętnaście mil drogi, ażeby ją zobaczyć^".
Lispeth miała rysy greckie, tak chętnie malowane przez malarzy. Niecierpiana
była przez swych współziomków dlatego, że została Memsahib, to jest damą angielską,
i że się codziennie myła.
Żona
misyonarza nie wiedziała, co z nią robić i do jakiej pracy użyć, dziewczyna
więc ba wiła się z dziećmi, czytała książki i chodziła na dalekie spacery.
Raz, wracając z przechadzki, przywiodła rannego mężczyznę i powiedziała: „Oto
mój mąż; gdy wyzdrowieje, ja go zaślubię“. Gdy ranny Anglik przyszedł do zdrowia,
za namową żony kapelana anglikańskiego oświadczył Lispeth, że ją opuszcza, ale
powróci, ażeby się z nią ożenić. Ona go opłakiwała, pocieszając się nadzieją
szybkiego powrotu. W końcu żona misyonarza wyznała tajemnicę, a Lispeth,
oburzona kłamstwem, opuściła swoich opiekunów i poszła w góry, a połączywszy
się tam ze swymi rodakami, wróciła do wiary ojców.
Charakter
góralski Lispeth nakreślony jest z wielką delikatnością i cechą prawdy. W
powyżej wymienionej nowelli dotknął autor misyonarzy, ale w takiej formie, że
nikt nie mógł mu na to odpowiedzieć, ani też zarzucić nieprawdy. Zresztą z tej,
jako i z innych nowell widać, że dla autora, który znaczną część życia swego
spędził w Indyach, nie istnieją tajemnice bytu i przesądów indyjskich.
Kipling zadziwia swą znajomością charakteru Indyan.
Niektóre
opowiadania Kipling’a obfitują w ciekawe etnologiczne szczegóły. W „Domu Suddhoo“ pewien szlifierz
codziennie odbiera depesze z Peszawuru, donoszące o przebiegu choroby syna starego
swego przyjaciela, Suddhoo, w którego wmawia, że wiadomości te posiada od swego
ducha familijnego, i za udzielanie ich Suddhoo musi drogo płacić szlifierzowi.
Oto, w jaki sposób autor opowiada przygotowanie się szlifierza do wywoływania
duchów:
Leżał
na brzuchu z rękami skrzyżowanemi na plecach, tak jak gdyby go kto związał;
głowa jego i szyja były to jedyne części, wystające ponad podłogą i tworzące
kąt prosty z ciałem, na podobieństwo głowy kobry, gotowej się rzucić. Okropny
był widok! Po środku pokoju, na gołej ziemi, naokoło wielkiego bronzowego
basenu, w którym pływało blade niebieskawo-zielone światełko, podobne do nocnej
lampy, człowiek ten przeczołgał się trzy razy. W jaki sposób to uczynił, nie
umiał bym powiedzieć. Widziałem, jak muskuły na jego plecach podnosiły się i
kurczyły, lecz tylko tyle... Okropne! Istota ta czołgała się bez hałasu;
wszystko trwało dziesięć minut. Uczułem, ze włosy mi powstają na głowie, i
serce zaczęło uderzać pośpieszniej. Na szczęście szlifierz się zdradził, i to
mię uspokoiło: podniósł głowę tak wysoko, jak mógł, i błysnął ogniem z
nozdrzy. To i jabym potrafił uczynić. Później głowa zaczęła mówić o synie
Soddhoo!
Nie
potrzebuję dodawać, że Indyanin (a znani są oni jako znakomici sztukmistrze)
był brzuchomówcą, zaś wszystkie te przygotowania służyły tylko do pokrycia
oszustwa.
„Proste
opowiadania z gór“, mające przeszło czterysta stronic, składają się po
większej części z nowell, a raczej satyr w prozie na wyższych urzędników
angielskich cywilnych i wojskowych.
Simla,
ta letnia rezydencya wice-króla, a zarazem główny obóz wojsk angielskich w
północnych Indyach, i liczne posterunki wojskowe, porozrzucane daleko jedne od
drugich, służyły Kipling’owi za tło do opowiadań. Widać, że bystrej obserwacyi
autora nie uszedł żaden wybitny szczegół, dodatni czy też ujemny, z życia
tamtejszych mieszkańców.
Opowiada
on na przykład, że w obwodzie Howli Thana komisarz policyjny,
zwany przez tuziemców Yunkum Sahib (pan tygrys), mający zwyczaj odwiedząc
niespodzianie posterunki policyjne, jednego razu na „dyabelskim koniu “ (tak
nazywali Indyanie trycykl) przybywszy do biura, zastał wszystkich policyantów
śpiących. Zabrał więc regestry, jakoteż i sześć karabinów żołnierzy
policyjnych. Havildar (podoficer), sądząc, że tego figla spłatali mu złodzieje,
zarzyna kozła, krwią jego skrapia mundur swój i agentów policyjnych, wyłamuje
drzwi i okna w budynku policyjnym, a lekko pokaleczywszy twarze swoich
podwładnych, posyła do naczelnika z doniesieniem o napadzie, sam zaś aresztuje
kilku włościan i udaje się z nimi tamże. Po otrzymaniu raportu Yunkum Sahib
każę havildarowi i jego podkomendnym przysiądz, że prawdę mówią, poczem otwiera
drzwi do pokoju i pokazuje regestr i karabiny, stojące pod ścianą. Widząc to,
podoficer padł mu do nóg, prosząc o przebaczenie, a agenci uciekli.
Jakie są stosunki w Indyach, doskonale
rozjaśnia tragiczny epizod pod tytułem The
Recrudescence of Imray *).
*)
W niektórych wydaniach dzieł Kipling’a nowella ta znajduje się w Life’s
Handicap.
Młody
oficer angielski zapowiedział w klubie, ze zniknie z oczu, tak, ze go nikt nie
znajdzie w ciągu dni kilku. Nazajutrz ani w biurze, ani w domu, nigdzie, pomimo
ścisłych poszukiwań, znaleźć go nie było można. W trzy czy cztery miesiące
później komisarz policyi, Strickland, zajął dom, w którym mieszkał oficer.
Kipling przyjechał do niego w odwiedziny. Po obiedzie rozmawiał ze
Strickland’em, który się dziwił, że pies jego, Tietjens, nie chciał nigdy spać
w domu. Dwa węże unosiły się nad ich głowami. (Sufit, jak we wszystkich domach
indyjskich, był płócienny.) W pogoni za wężami Strickland natrafił na jakąś
wielką pakę, która za dotknięciem osunęła się z belki na płótno i, rozdarłszy
je, spadła do pokoju. Otworzywszy pakę, poznali, że były to szczątki zabitego
Imray’a. Wezwany służący Strickland’a, zapytany, jak dawno służy u niego,
odpowiedział, że od wyjazdu Imray’a do Europy, a na pytanie, czy chciałby znowu
służyć u dawnego swego pana, odpowie dział : „I owszem, bo to bardzo dobry
pan“. Strickland oświadczył mu wtedy, że będzie powieszony za zabójstwo
Imray’a. Służący przyznał się i prosił sahiba, ażeby wziął pod uwagę, że zabił
on Imray’a dlatego jedynie, iż ten ostatni położył rękę na głowie jego
czteroletniego dziecka, które wskutek tego w ciągu dziesięciu dni umarło. W
chwili, kiedy go agenci policyjni aresztowali, chwyta małego węża i oświadcza,
że już go należy uważać za człowieka umarłego.
Pochodzę
z rodziny właścicieli; szubienica byłaby dla mnie ubliżeniem, — wybrałem tę
drogę. Niech wiedzą, że wszystkie koszule pana są w porządku i jest jeden
kawałek mydła więcej w mydelniczce. Memu dziecku urzeczone: zabiłem czarownika!
Mój honor ocalony i... umieram!
Treść
kilku innych nowell , w których autor przedstawia antagonizm dwóch ras, poświęcona
jest wierności i przywiązaniu służących Indyan-mahometan, którzy jedni mają
prawo okradać swych panów. W niektórych nowellach Kipling wyszydza radżów i
podnosi bohaterstwo żołnierzy Sepoi i Gurkhów.
Do
najwdzięczniejszych jego noweli na leżą te, w których zamieszcza opisy dzieci.
Cała kollekcya tych przewybornych, a może jedynych w literaturze angielskiej
typów jest w Plain Tales. W
opowiadaniach tych dwie postacie za sługują na szczególniejszą uwagę: Muhammed-Din, syn służącego Kipling’a,
mały, trzy- czy czteroletni dzieciak, który jest bohaterem jednej z nowell Kipling’a;
opisuje w niej autor, jak mały Din przepędzał czas na budowaniu pałaców z
piasku i cegły, a później opłakuje śmierć jego.
Drugiem
typowem dzieckiem jest Tod, bawiący
się w Simli ze swoją kozą, która nieraz uciekała przed nim na gazon pałacowy
wice króla. W czasie, kiedy wielka rada państwa była na posiedzeniu, Tod przez
okno wzywał radców, ażeby przyszli pomódz mu złapać kozę Moti. W chwilę potem
można było oglądać niezwyczajne widowisko: sędzia, członek rady i jeden z
generał-gubernatorów pod okiem główno-dowodzącego i wice-króla pomagali małemu
chłopcu, ubranemu po marynarsko, bardzo brudnemu i z rozrzuconemi włosami,
ułaskawić rozbrykaną i niespokojną kozę, zmuszając zwierzę do powrotu na
właściwą drogę. Tod, tryumfujący, powróciwszy do domu, opowiedział matce, że
wszyscy panowie radcy pomagali mu pochwycić Moti. Matka zgniewała się bardzo na
niego za przeszkadzanie funkcyom zarządu państwa. Nazajutrz mały Tod,
spotkawszy jednego z członków rady, uprzejmie obiecał mu pomódz, jeśli kiedy
wypadnie potrzeba złapania jego kozy.
We
wspomnianem dziele jest kilka doskonale skreślonych tragicznych i smutnych opowiadań.
Widać z nich, że autor, nie będąc sentymentalny, jest uczuciowy i posiada
żyłkę dramatyczną. Do takich utworów należy „
Chłopiec “ (The Boy) *).
*
W
zbiorowem wydaniu dzieł Kipling’a nowella ta zakończa tomik Life’s Handicap.
Cały ten zbiór opowiadań
zamyka At the End of the Passage. Poświęcenie,
odgrywające główną rolę w tej nowelli, graniczy z bohaterstwem. Pewien
urzędnik, nazwiskiem Hummil, którego zdrowie zostało nadwyrężone ciężką pracą,
nie chce wyjechać na urlop z przyczyny, iż ten, któryby go zastąpił,
obarczony jest liczną rodziną, potrzebującą dla zdrowia górskiego powietrza
Simli; pracuje więc dalej na swojem miejscu, lecz wskutek rozstroju nerwowego,
którego nawet zastrzykiwanie morfiny nie może uśmierzyć, w strasznym przystępie
obłędu umiera.
Nowella
ta, jak prawie wszystkie w Plain Tales,
jest napisana po mistrzowsku, z melancholią przejmującą, a miejscami do łez
wzrusza. Żałuję bardzo, że nie mogę dla braku miejsca więcej o tej książce
napisać, mając jeszcze do streszczenia sześć czy siedm dzieł jego. Plain Tales i Life’s Handicap, oraz Soldiers
Three są bezwarunkowo najlepszemi dziełami Kipling’a.
III
III
The Story of the Gadsbys jest to coś
w rodzaju powieści albo komedyi, zaprawionej humorem, graniczącym z bufonadą,
przeplatanej gdzieniegdzie ustępami patetycznymi. Książka ta napisana w formie
dyalogu w ośmiu rozdziałach. Przedmiotem jej jest życie kapitana Gadsby, który
się żeni z Minnie Threegan, mając przedtem romans z panią Herriot.
Forma
utworu bardzo słaba, pomimo, że obfituje w sceny, opisane w dowcipny i
kostyczny sposób, — na przykład opis miesiąca miodowego i choroby żony, podany
w rozmowie z panią Herriott, który jednak jest nietylko realistyczny, lecz w
wysokim stopniu cyniczny i robi przykre wrażenie. Sens moralny tych dyalogów
taki, że, chcąc być dobrym oficerem, nigdy nie należy się żenić.
Jednakże
Story of the Gadsbys posiada tę
zaletę, że lepiej, niż w innych dziełach Kipling’a, uwydatnia się znajomość
charakteru kobiet i bystrość obserwacyi, dochodząca do odgadywania myśli
kobiecych.
Szczególniej
doskonale jest skreślona scena w czasie obiadu, gdy kapitan uwiadamia panią Herriott,
że się żeni i że odtąd, prócz przyjaźni, wszystkie inne stosunki pomiędzy niemi
powinny ustać,—oraz scena rozpaczy pani Gadsby po stracie dziecka. W
przedostatniej scenie autor dla podniesienia akcyi opisuje, jak kapitan Gadsby
wskutek wielkiego wzruszenia, spowodowanego chorobą żony i śmiercią dziecka,
jąka się i wymawia literę m przez b, a przyjaciel jego, kapitan Mafflin,
również będąc rozczulony, jąka się i n
przez d wymawia. Na scenie teatru
dyalog ten, pomimo samej tragicznej treści, byłby nadzwyczaj komiczny, lecz na
czytelniku nie robi wrażenia.
Zbiór noweli Wee Willie Winkie, który wraz z Plain Tales
i Life’s
Handicap słusznie jest uważany za najlepsze ze wszystkich dotychczas
napisanych dzieł Kipling’a, składa się z czterech noweli, poświęconych opisom
dzieci.
W
pierwszej, daje nam autor nowy typ dziecka, tym razem angielskiego. Mały
Winkie, (Child of the Dominant Race /Dziecię rasy panującej), jedzie
na swym kucyku za Miss Allardyce, którą napada banda górskich rozbójników; na
widok tego nasz sześcioletni bohater zbliża się do największego i najokropniejszego
z nich i z dziecinnem oburzeniem woła:
„Wy, czarni ludzie, śmiecie przerażać Miss
Sahib? idźcie precz!“
Treścią
opowiadania Baa-Baa-Black Sheep (Baa, baa
czarna owca) są dzieci anglo-indyjskich rodziców. Punch i Judy zostają
odesłani z Indyj do Anglii i tam wychowują się pod opieką okrutnej Antirosy.
[w
oryg. Aunty Rosa- Ar.] Jest to alluzya do ogólnie przyjętego zwyczaju
odsyłania do Anglii na wychowanie swych dzieci przez angielskich urzędników w
Indyach. Biedne dzieci dostają się niekiedy pod opiekę takich potworów, jak
Antirosa. Jest ona jedną z dość licznych, niestety, przedstawicielek wychowawczyń,
których całą ohydę postępowania , wpływającą nietylko na zdrowie i naukę, lecz
na charakter i moralność powierzonych im dzieci, umiał Kipling dobrze
przedstawić.
His Majesty the King jest przejmującem opowiadaniem,
w którem autor wykazuje przenikliwość dziecinnego umysłu.
A
jednak, pomimo, że te wszystkie opowiadania są dobre, ostatnie, The Drums of the Fore and Aft (Dobosze Fore
i Aft), odznacza się nietylko
pod względem oryginalności kreacyi, ale także genialnem wykonaniem, i
bezwarunkowo nowellę tę zaliczyć należy do dzieł, które stanowić będą podstawę do
oceny talentu i twórczości Kipling’a.
Autor
ze zwykłą sobie łatwością pisania opowiada nam dzieje dwóch młodych,
czternasto-letnich doboszów, Lewa i Jakina.
Z
uliczników londyńskich zostali oni zwerbowani do pułku
„Fore and Aft“. Pułk konsystował w Indyach i
miał wyruszyć na wojnę z Afganami. Naszych bohaterów zamierzano pozostawić w
depo, lecz na usilne ich prośby pułkownik pozwolił im podążać wraz z pułkiem
na wojnę. W jednej z bitew, stoczonych w wąwozach Afganistanu, pułk, za
wcześnie puszczony do ataku, cofa się; tylko mali dobosze pozostają w dolinie,
ze wszech stron otoczonej górami, na których stoją z jednej strony wojska
afgańskie, z drugiej pułki angielskie Sepoi, Gurkhów i regularnej armii.
Jakin, oburzony ucieczką wojska, odgraża się „tym
szatanom, tym tchórzom, którzy w tak nikczemny sposób uciekli”; Lew pije rum z
pozostawionej manierki i zachęca towarzysza, aby pił, mówiąc: „Zaraz oni tu
wrócą”. Potem bierze piszczałkę do ręki, towarzyszowi zaś podaje bęben, i grają
marsza pułkowego „British Grenadier’s”.
Jakin
bił w bęben jak opętany; jedyna piszczałka wydawała głos płaczliwy i żałosny,
który rozchodził się daleko, aż do Gurkhów. „Idź, ty, mały ladaco! — mruczał
Lew do siebie; — mamyż tu grać wiekuiście?” I szedł prosto, maszerując
bardziej sztywnie niż kiedykolwiekbądź to czynił w czasie parady. Wśród
cierpkich żartów oddalonej zgrai stara melodya liniowego pułku rozlegała się
wrzaskliwym i hałaśliwym głosem. Z daleka od Gurkhów dolatywały oklaski i okrzyki
highlanderów, lecz ani Brytowie, ani Afganowie nie strzelali.
Some talk of Alexander
And some of Hercules
Of Hector and Lysander
And such great names as these.
(Jedni
mówili o Aleksandrze,
Drudzy
zaś o Herkulesie, O Hektorze i Lysandrze
I
o podobnych wielkich imionach, jak te).
Dwaj
mali czerwoni ulicznicy posuwali się naprzód, równolegle do nieprzyjacielskiego
frontu.
But of all the world’s great
heroes
There’s none that can compare
With a
tow-row-row-row-row-row-row
To
the British Grenadier.
(Lecz
ze wszystkich wielkich świata bohaterów
Żadnego
niema, któryby mógł być porównany
Z
to-rro-rro-rro-rro-rro-rro
Brytyjskich
grenadyerów).
Żołnierze
„Fore and Aft“ w zwartych szeregach stali u wejścia do równiny. Brygadyer, na
wzgórzu stojący, oniemiał ze wściekłości. Dotąd nie było żadnego ruchu ze
strony nieprzyjaciela. Dzień przechodził na pilnowaniu dzieci. Jakin sie
zatrzymał i zaczął bębnić do apelu; piszczałka wydawała głos rozpaczliwy.
„Na
prawo zwrot! front! Trzymaj się prosto! Lew, jesteś pijany!“ —wykrzyknął
Jakin. Zawrócili się i poszli.
The heroes of antiquity Ne'er
Saw a cannon ball
Nor knew the force o' powder.
(Starożytni
bohaterzy
Nigdy
nie widzieli kul działowych,
Ani nie znali siły prochu).
„Wracają!
— rzekł Jakin; — dalej Lew!” „Fore and Aft” spuszczał się na dolinę. Co
oficerowie mówili do żołnierzy w tym czasie wstydu i poniżenia, tego nikt
wiedzieć nie może, gdyż o tem ani oficerowie, ani żołnierze teraz mówić nie
będą.
„Już
powracają!” — wykrzyknął jakiś kapłan z pomiędzy Afganów.— „Nie zabijajcie
chłopców! pochwyćcie ich żywymi i niech zostaną naszej wiary!” Lecz pierwsze
już strzały padły i Lew upadł twarzą na ziemię; Jakin stał przez chwilę, po
chwili zatoczył się w koło i również się zwalił.
Opis
bohaterskiej śmierci tych londyńskich uliczników, z którym w przekładzie zaznajomiłem
czytelników, w oryginale jest z taką siłą napisany, że niewiele jest osób,
któreby nie płakały, czytając go. Poprzedził go autor opisem bitwy, zakończył
zaś atakiem pułku „Fore and Aft“, który pomścił śmierć bohaterską swych
doboszów. Pomimo to ranny Highlander nic z tchórzami nie chce mieć wspólnego i
woli pić wodę z manierki dzielnego Gurkhi, niż z ofiarowanej przez podoficera
„Fore and Aft“, ten zaś ostatni odchodzi smutny i niejako przyznaje Szkotowi
słuszność.
Tem autor zaakcentował braterstwo indyjskich
i szkockich żołnierzy i uwydatnił zalety wojska swej ojczyzny.
Nowella
ta, tak pod względem formy i stylu, jakoteż i wykonania, jest arcydziełem. Przebija
się w niej więcej niż w innych indywidualność autora, oraz odczuwa się w niej
jego serce, umiejące należycie ocenić zasługi.
IV
O
ile powyższy tomik ogólną posiada sympatyę, o tyle razi zbiór noweli Under the Deodars (Pod Deodarami *).
*)
W nowszych wydaniach dzieł Kipling’a zbiór ten, złożony z 6 noweli, znajduje
się w książce p. t. „Wee Willie Winkie“ etc
Główną
rolę w tem dziełku odgrywają kobiety „drugorzędne jak się w jednej nowelli
autor wyraża, „second rate“. Rzeczywiście opowiadania o kobietach
drugorzędnych, a nawet podrzędnych, i o mężczyznach, grających z niemi siódmem
przykazaniem w tennis, zapełniają to dzieło. Sąd kryminalny i rozwodowy
posiada licznych klientów i klientki w bohaterach i bohaterkach tej książki.
Autor wprawdzie ma pole do popisu ze swym zgryźliwym a niekiedy cynicznym
dowcipem, lecz z całej tej książki, pomimo, że jest z talentem napisana, jedna
tylko nowella, Only a Subaltern, z
przyjemnością się czyta i niejako zaciera niemiłe wrażenie poprzednich.
Do
najcenniejszych dzieł Kipling’a należy
Life’s Handicap, Being Stories of Mine Own People (Życia przeszkody, Opowiadania
o moim własnym ludzie). Książka ta składa się z licznych nowell, napisanych
już po „Prostych Opowiadaniach”.
Cecha i indywidualność autora pozostają te same; widać tylko, że autor nabrał
większej wprawy w tworzeniu, i całe to dzieło bez wyjątku stanowi jedną z
najwybitniejszych prac Kipling’a. Czem dla naszej literatury są nowelle Sienkiewicza,
któremu u nas niewielu dorównało, a już nikt go nie przewyższył, — tem dla
angielskiej są i będą „Życia przeszkody”.
We
wstępie wyżej wymienionego dzieła opowiada autor, że, zwiedzając w Indyach
północnych klasztor buddyjski Chubara, zaprzyjaźnił się z fakirem, który przez
trzy czwarte wieku błądził po kraju, zabawiając lud swemi bajkami, a na starość,
chcąc zażyć spokoju, przyszedł do tego klasztoru. Gobind był prawie zupełnie
ślepy, całą twarz miał pokrytą niezliczoną ilością zmarszczek i pomimo
podeszłego wieku miał umysł czynny. Opowiadał on Kipling’owi swe dzieje głosem,
przypominającym turkot dział, przewożonych przez most drewniany. Jak powiada
Kipling, dzieje te były prawdziwe, a jednak niewiele z nich mógłby wydać w
języku angielskim, gdyż Anglicy inaczej myślą, niż Indyanie. Zwracał on uwagę
na przedmioty, na które w Anglii nie uważanoby. Cała przepaść przekonań dzieli
Europejczyków od mieszkańców Hindostanu. Gobind pytał Rudyarda Kipling’a, czem
on zarabia na chleb powszedni.
„Jestem
— odpowiedział mu Kipling — ,kierani, to jest takim, który pisze piórem po
papierze, nie będąc na służbie rządowej “.
„Cóż
więc piszesz? Chodź bliżej; nie mogę zauważyć twej
twarzy,
a słońce się zniża“.
—
„Piszę o rzeczach, które rozumiem, i czasem o tych, których nie rozumiem.
Piszę, przedstawiając życie i śmierć, piszę o mężczyznach, o kobietach, o
miłości i o przeznaczeniu, w miarę moich zdolności opowiadając historyę swą
przez usta jednej, dwóch i więcej osób. Później za łaską Bożą opowiadania moje
sprzedaję, biorąc za nie pieniądze, z których utrzymuję się przy życiu“.
—
„To tak — rzekł Gobind, — to jest robota opowiadacza na rynku, z tą tylko
różnicą, że, zamiast pisać, mówi on wprost do mężczyzn i kobiet. Tylko, gdy opowiadanie
rozbudziło ciekawość i nieszczęścia mają spaść na ludzi cnotliwych, on
raptownie zatrzymuje się i prosi, żeby mu zapłacić, za nim skończy.
Czy
i w twoim zawodzie jest tak samo, mój synu?“
—„Słyszałem
i ja o podobnych rzeczach; jeżeli historya jest bardzo długa, to sprzedaje się
ją, jak ogórek ’), małemi cząsteczkami".
*)
Ogórki
chińskie są bardzo wielkie.
W
dalszym ciągu rozmowy na skargę Kipling’a, że starym baśniom słuchacze nie chcą
dać wiary, fakir odpowiada, że każda historya tyle czasu jest prawdziwa, jak
długo trwa.
„Pan
Bóg stworzył dużo głów, ale wszyscy jedno mają serce, wszyscy ludzie w stosunku
do baśni są dziećmi. Opowiadaj im i o tem, co sam widziałeś, i co oni widzieli;
mów później o rzeczach , które sam widziałeś, a oni słyszeli. Ponieważ są
dziećmi, mów o bitwach, królach, koniach, szatanach, słoniach , aniołach, lecz
nie zapominaj wspomnieć o miłości i jej podobnych rzeczach.“
Autor
skorzystał z tej rady, jak sam przyznaje, i widać to w powyższem dziele. Bawi
on swego czytelnika, opowiadając w sposób komiczny o żonach żołnierzy, o
służbie, o waleczności i poświęceniu, lecz nie zapomina o tem, że książka
powinna nauczać; w każdej też nowelli wytyka strony ujemne życia, a podnosi
dodatnie. Każde zdarzenie z życia indyjskiego przedstawia dla jego
pomysłowości temat do nowelli; niema też rzeczy, którejby nie dotknął.
Nowella
The Man who was (Człowiek, który był)
naszkicowana jest bardzo realistycznie; bohaterem tego opo wiadania jest
Dirkowicz, a rzecz dzieje się na Syberyi. [sic!-Ar.]
Nowelle
On Greenhow hill (Na wzgórzu Greenhow)
i Without Benefit of Clergy (Bez zysku
dla duchowieństwa) napisane są tak dramatycznym i patetycznym stylem, że
pobudzają czytelnika do płaczu, — nowelle zaś The Mutiny of Maverick’s i Namgay Doola, przeciwnie, zmuszają do
śmiechu. W pierwszej z nich autor bardzo komicznie skreśla spisek Fenianów,
którzy chcieli przeciągnąć na swą stronę wojska królewskie w Indyach. Mulcahy,
posłany przez nich z San-Francisco, próbuje zjednać żołnierzy dla strony
spiskowców, ale to mu się nie udaje. Wszystko to opowiedziane jest stylem pół
sery o, napół komicznym.
W
Namgay Doola wykazuje autor cechę
charakteru irlandzkiego, która nawet przechodzi do dalszych pokoleń. Namgay
odmawia jednemu z władców himalajskich płacenia daniny. Jest on w
rzeczywistości synem Tim Doolana, byłego urzędnika Wschodniej Indyjskiej
Kampanii. Przejąwszy mowę i zwyczaje miejscowe, zatrzymał właściwości swego
pochodzenia. Wyborne jest rozwiązanie tego opowiadania: Jak ludzie powiadają,
Namgay nożem odciął ogon krowie, należącej do wieśniaka o króliczej twarzy.
Było to przestępstwo przeciwko świętej krowie, państwo więc żądało jego krwi. Namgay zamknął się w
swojej chacie, zabarykadowawszy kamieniami drzwi i okna.
„Król,
ja i ludność zbliżyła się ostrożnie do chaty. Nie było nadziei ujęcia tego człowieka
bez utraty życia, gdyż w otworze ściany sterczała lufa nadzwyczaj dobrze utrzymanej
strzelby, jedynej w państwie, możliwej do użytku. Przed naszem nadejściem
Namgay Doola nieopatrznie strzelił do wieśniaka i chybił.
Czynna
armia zatrzymała się, a nie mogła nic lepszego zrobić, gdyż za każdem jej zbliżeniem
się wylatywały z okien ostre kawały czerepów i od czasu do czasu wylewano
brudną wodę. Widzieliśmy rude głowy, błąkające się po chacie; rodzina Namgay
Doola dopomagała swemu panu, a dzikie okrzyki niedowierzania były jedyną
odpowiedzią na nasze prośby. ,Nigdy podobny wypadek nie zdarzył się w mojem
państwie — rzekł król, sapiąc; — w roku przyszłym muszę kupić małą armatę'.
Spojrzał na mnie błagalnie, pytam go wiec: ,Czy jest jaki kapłan w królestwie,
któregoby on usłuchał?' (gdyż sprawa zaczęła mi się rozjaśniać) *.
*)
Dosłownie: „gdyż światło zaczęło się dla mnie pokazywać".
,On
czci swego własnego Boga — odrzekł pierwszy minister; — możemy go zmusić
głodem do wyjścia'. dozwólcie się zbliżyć białemu człowiekowi — krzyknął ze
środka Namgay Doola, — każdego innego zabiję! Przyślijcie mi białego człowieka'.
Drzwi zostały odbarykadowane; wszedłem do środka zadymionej tybetańskiej lepianki, przepełnionej dziećmi'
W
taki to sposób opowiada autor jak jeden z władców państwa, zależnego od Anglii,
zmuszał swego poddanego do posłuszeństwa. W dalszym ciągu tej nowelli, na
pytanie Kipling’a, jakoby naocznego świadka, o co rzecz chodzi, Namgay
wytłumaczył dopiero, że tego człowieka, co go zdradził, chciał zabić,, dlaczego
zaś podatków nie chciał płacić, sam nie wiedział; zaklął się przytem na wiarę
ojca swego i pokazał na żądanie muszkiet ze stemplem indyjskiej kampanii w
roku 1832. Namgay był pochodzenia europejskiego, matka jego była Indyanką,
ożeniony był z tuziemką. Codziennie na „Anioł Pański“ odmawiał modlitwy, których
treści nie rozumiał, przywdziewając na się szaty świąteczne i robiąc znak Krzyża
Świętego. Robił to dlatego, iż utkwiło mu w pamięci, jak ojciec jego to
czynił. O religii chrześcijańskiej nie miał najmniejszego pojęcia.
Kipling
wybrał go jako przedstawiciela licznych osadników europejskich, którzy,
zamieszkawszy w Indyach, zapomnieli o dawnej cywilizacyi, zżyli się z
tuziemcami, różniąc się od nich ekscentrycznością, zabytkiem przeszłości.
O
nowellach The Incarnation of Krishna
Mulvaney i The Courting of Dinah
Shadd’ teraz nie wspominam, gdyż główną w nich rolę odgrywa Mulvaney,
któremu autor poświęcił cały tomik pod tytułem Soldiers Three (Trzej żołnierze). Oprócz tego w różnych zbiorach
swych noweli autor wydał kilkanaście opowiadań, będących w ścisłym związku z Soldiers Three, które, stanowiąc cykl,
zasługujący na większą uwagę, zostawiam na zakończenie tego studyum.
******
W
r. 1890 napisał on powieść The Light that
Failed (Zwodne światło), która została dwukrotnie przełożoną na język
polski. „Zwodne światło” należy do słabszych
utworów utalentowanego młodego autora, tak, że nasuwa się nam pytanie, czy
Kipling - powieściopisarz dorówna Kiplingowi - nowelliście.
Zdaje
mi się, że dlatego wybrano do tłómaczenia powieść, a nie nowellę, że powieść
przedstawia dla tłómacza mniej trudności, chociaż niełatwy był w niej do
zrozumienia żargon dziennikarzy. Ażeby tłómaczyć nowelle Kipling’a, trzeba
nietylko znać język klasyczny angielski, lecz także gwarę żołnierską i anglo-indyjską,
i być obdarzonym talentem poetyckim. Nie
wystarczy rozumieć, — koniecznem jest odczuć myśl autora, ażeby w przekład
wlać życie; a nie jest to rzeczą łatwą. Nie znam dotychczas ani we francuskim,
ani też w polskim języku dobrego przekładu nowell Kipling’a. Są one tłómaczone
albo dosłownie, lub też dowolnie, — w każdym razie nie odtwarzają w zupełności
tego, co twórca ich czuł i myślał.
„Zwodne światło”, chociaż nie jest
arcydziełem, posiada, jednak bardzo piękne ustępy i jako całość stanowi dobrą powieść,
dającą się z przyjemnością czytać. Pierwsza jej połowa jest znacznie słabsza
od drugiej. Wszystkie wydania tej powieści różnią się po między sobą nietylko
objętością, ale nawet rodzajem zakończenia, z przyczyny, że, tak jak wszystkie
inne prace Kipling’a, powieść ta była drukowana w jednym z miesięczników,
pisana na zamówienie i płatna od słowa. Kipling, chcąc zadośćuczynić życzeniu
redaktora *), zakończył ją małżeństwem bohaterów, a później to zmienił.
*)
Lippincot Magazine. ..Zwodne światło** jest przekładem późniejszych wydań tej
samej powieści.
Treść
powieści jest następująca: Dwoje dzieci Anglików, urodzonych w Indyach, których
nie łączy żadne pokrewieństwo, oddane są pod opiekę pani Jennett, podobnej z
charakteru i ze sposobu obejścia do wymienionej poprzednio Antirosy.
Dick
Heldar, po różnych przejściach, jako korespondent wojenny w Sudanie, zdobywa
sławę zdolnego artysty-rysownika i malarza i zyskuje ogólną popularność. Maisie,
wyrósłszy na kobietę, spotyka przypadkowo *) Dick’a, przyjaciela i towarzysza
lat dziecinnych, i to mu przypomina miłość minionych lat. Ona jest także
artystką, mieszka w Londynie, na północ od Hyde Parku, wraz z rudowłosą
impresyonistką. Miłość Dick’a, który wskutek rany, otrzymanej w Sudanie,
oślepł, wedle pierwotnej formy powieści zostaje uwieńczona związkiem z Maisie. Torpenhow,
typ prawdziwego reportera, sprowadza ją ze szkoły malarza Kamii w nadziei, że
się zaopiekuje Heldarem.
Według
zaś wersyi, rozpowszechnionej we wszystkich późniejszych wydaniach tej
powieści, Maisie, zobaczywszy ślepego Dick’a, jest wprawdzie rozczulona jego
nieszczęściem, lecz tylko chwilowo. Egoizm pierwej nie pozwalał jej wyjść za
mąż za ubóstwiającego ją stale Heldara, gdyż pragnęła pozostać sławną artystką,
Heldar zaś, będąc znanym malarzem, nietylko jako taki był rywalem jej, lecz,
gdyby kiedykolwiek zyskała uznanie swego talentu, posądzonoby, że on jest tego
przyczyną. Teraz Maisie na widok kalectwa przyjaciela z lat dziecinnych nie
może zdobyć się na poświęcenie swej osoby dla pilnowania go, — ucieka, by
nigdy nie wrócić i nie odwiedzić go. Dick, opuszczony przez przyjaciela,
którego obowiązek powołał na plac boju do Sudanu, i przez osobę, którą całe swe
życie kochał, wyjeżdża także do Sudanu, ażeby tam, gdzie był początek jego
sławy, od kuli arabskiej skończyć swój żywot.
Charaktery
osób nakreślone są dobrze i w ciągu powieści konsekwentnie przeprowadzone.
Heldar, pomimo, iż wychowanie jego było dość zaniedbane, jest człowiekiem
szlachetnym. Torpenhow, Nilghai, Cassavetti i wszyscy dziennikarze są
przedstawieni z całą znajomością stosunków; są to szlachetni przedstawiciele
angielskiej prasy. Bessie, dziewczyna z ulicy,
i
Beeton, gospodarz domu, w którym mieszkał Heldar, są to ujemne, ale typowe
charaktery, nader plastycznie odtworzone. Fort Keeling, morze, wiatrak,
pustynia sudańska, oraz rozmowa z Maisie, w której Heldar chce ją przekonać, że
powinna podróżować, i opis miejscowości, któreby jej pokazał, gdyby z nim pojechała,
są wspaniałe.
Drugą
powieść, Naulakha napisał Kipling z
udziałem W. Ballestier’a *), rokującego świetną przyszłość autorską.
*)
Zmarł 1891 r. Był on wspólnikiem księgarza W. HeinemanFa.
Z
siostrą Ballestier’a później się Kipling ożenił.
Nie można powiedzieć, ażeby spółka owa była
pomyślna, gdyż powieść ta wcale nie jest lepsza od po przedniej. Nie wiedząc,
o ile jest ona utworem Kipling’a, wspomnę o niej tylko pobieżnie. Osnuta na tle
indyjskiem, a Ballestier wprowadził do niej wyrażenia w żargonie amerykańskim i
zupełnie zbyteczny „zolizm“. Opisy miasta Błiatore Rajputany, wnętrza pałacu
maharadży, świątyni Iswara są bezwarunkowo pióra Kipling’a, a
tak dobrze przedstawione, że czytelnik czuje się być na miejscu akcyi. Cyganka
Sitabhai, królowa, mały maharadża Kunwar i typy Indyan przypominają nam inne
jego dzieła. Niektóre miejsca przy wodzą na myśl Illiadę, na przykład wejście
pijanego maharadży na podwórze: „Jego oczy były czerwone od opium. Spacerował
podobnie jak kroczy niedźwiedź, przyłapany przez stróża na łanie maku“.
c.d.n
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz