![]() |
The Michigan Daily |
Sformułowanie to pojawiające się w artykule poniżej może brzmieć dla wielu jak oksymoron.
Kipling, "profesor energii narodowej", widziany przez pryzmat jego dzieł i ich bohaterów, niezwykle urozmaiconego życia osobistego wypełnionego podróżami, także na podstawie powszechnie znanych fotografii, może się wydawać okazem zdrowia i mocy.
Nic bardziej mylnego
Opracowana niedawno historia chorób, z jakimi zmagał się przez większość życia jest bardzo obszerna; budzi tym większy podziw dla charakteru człowieka i talentu twórcy.
Do najgroźniejszych należało obustronne zapalenie płuc, na które zapadł zimą 1925 r. Podobnie jak wcześniejsze w r. 1899, omal nie zakończyło się śmiercią pisarza.
W angielskim "Times" przez jedenaście dni ukazywały się komunikaty o stanie zdrowia Kiplinga. Niniejszy artykuł londyńskiego korespondenta "Kuriera Poznańskiego" jest ich polskim echem-Ar
***
Poważna
niemoc Rudyard'a Kipling'a
wywołała wiele niepokoju
nietylko w W. Brytanji, ale w całem Imperjum Brytyjskim.
Jak to Sir
Arthur Conan Doyle powiedział
kilka dni temu,
Kipling jest żywem wcieleniem
ducha Anglji i
gdyby tak się
stało, iż miałby odejść
od nas, odczulibyśmy
wszyscy dotkliwy brak
wpływu jego potężnej
indywidualności.
Lecz choć Kipling
w rzeczy samej
tak kompletnie reprezentuje
ducha swego narodu,
nie dopuścił nigdy w swej twórczości
wpływu „ducha czasu“ Anglji. Od
czasu do czasu
stawał z nim
nawet w konflikcie. Wielu
z nas pamięta
dobrze te chwile gdy,
dziesięć lat przed
Wojną Światową Lord
Roberts of Kandahar,
objeżdżając kraj ostrzegał
nas przed zbliżającą burzą,
napominając o konieczności
wojskowego poboru, Kipling
zaś, biorąc ten sam punkt
widzenia gromił społeczeństwo
W. Brytanii za brak
dyscypliny i za upór,
oskarżając, iż jesteśmy ogłupieni sportami
i niechętnymi do
spełnienia obowiązków względem
Imperjum.
Utwór poetyczny,
w którym stawia te
zarzuty, piętnując naszych
krykieciarzy i footballistów
jako "odzianych w flanele narwańców przy bramkach i zabłoconych głupców przy metach", wywołał
czasowy bojkot jego
pism przez dorastające pokolenie.
W każdym organie prasy londyńskiej pojawiały się bezustannie listy, wyrażające oburzenie na „niesprawiedliwość" Kiplinga i dopiero bieg wypadków toczący się z zawrotną szybkością ku owemu „Armageddon"—owi z lat 1914— 1918, zmusił młode społeczeństwo do zrozumienia, jak dalece Kipling był usprawiedliwiony w owem wystąpieniu — kiedy to brak wyćwiczenia naszej ochotniczej armii w początkach Wojny Światowej był powodem niebezpieczeństwa nieuniknionej, jak się zdawało, inwazji, co mieszkańcy południowo-wschodniej Anglji wspominają dotąd z dreszczem przerażenia. Wtedy to dopiero Rudyard Kipling odzyskał utraconą popularność.
W każdym organie prasy londyńskiej pojawiały się bezustannie listy, wyrażające oburzenie na „niesprawiedliwość" Kiplinga i dopiero bieg wypadków toczący się z zawrotną szybkością ku owemu „Armageddon"—owi z lat 1914— 1918, zmusił młode społeczeństwo do zrozumienia, jak dalece Kipling był usprawiedliwiony w owem wystąpieniu — kiedy to brak wyćwiczenia naszej ochotniczej armii w początkach Wojny Światowej był powodem niebezpieczeństwa nieuniknionej, jak się zdawało, inwazji, co mieszkańcy południowo-wschodniej Anglji wspominają dotąd z dreszczem przerażenia. Wtedy to dopiero Rudyard Kipling odzyskał utraconą popularność.
Jednak nawet w
czasach, gdy autor
„If" stanął do walki
w obronie niepopularnej
kwestji poboru w pierwszych
latach obecnego stulecia,
był dostatecznie zamożny,
by nie liczyć
się ze sądem brytyjskiego społeczeństwa.
Dziś Kipling jest właścicielem ziemskim na wielką skalę,
prócz tego jest wyjątkowo jak na pisarza, niemal „osobą stanu" na naszej wyspie.
To też z chwilą, gdy choroba jego przybrała poważne rozmiary, doktór
przyboczny Jego Królewskiej Mości udał się natychmiast do Kiplinga
i to w czasie niebywałej śnieżycy,
by czuwać przy chorym aż do chwili, w której
groźne niebezpieczeństwa zupełnie minęło.
Nawet gdyby Mr.
Stanley Baldwin, obecny Premjer W. Brytanji
nie był bliskim krewnym Kiplinga, napewno
również wysłałby natychmiast oficjalne zapytanie o jego zdrowie, gdy tylko otrzymał wiadomość o niemocy Autora.
Istnieje
wielu brytyjskich pisarzy,
którzy zawdzięczają w
znacznej mierze zamożność
rozsprzedaży swych dzieł
poza granicami Imperjum
Brytyjskiego. Wątpliwe jednak,
czy Kipling może zawdzięczać większą część dochodów tłumaczeniom swych dzieł na obce języki.
Jest on tak
„do szpiku kości" Brytyjczykiem, iż rzadko przemawia silniej do cudzoziemca, a nawet w pewnych razach razi go raczej.
Jest on na
przykład przekonany, iż
w misji rasy
brytyjskiej leży podniesienie cywilizacji odległych części
świata. Wychodząc z
tego założenia nie bierze
dostatecznie pod uwagę zalet niższych ras i sądzi, że cechy tychże uzdalniają
je jedynie do zadań
ciaśniejszego zakresu, to
jest po największej
części do spokojnej
pracy w ich własnych granicach.
Kipling przyznaje
w rzeczy samej,
iż zadanie wyznaczone
rasie brytyjskiej jest
przywilejem, ale nie
uważa, aby to był
powód do niechęci
ze strony niższych
ras. Mówi ustawicznie
w swych dziełach
i przemówieniach o ciężarze
założonym na barki
nasze jako Brytyjczyków,
a zatem pionierów cywilizacji
ras kolorowych, nawołując do
zatrzymania w pamięci,
iż Brytyjczycy są
posłami Najwyższego względem
braci oddalonych".
Dawno temu Londyn zwykł był widywać Kiplinga.
Ukazywał się to w klubach, to na ulicach stolicy, lecz obecnie (jak i
G. K. Chesterton)
zdobył prawo i możność
do usunięcia się
w zacisze, w którem styczność z Naturą użyczą mu spokoju i ustawicznego natchnienia.
Do jego pięknego dworu w Burwash dochodzą zaledwie echa walk o sławę i bogactwo, jak i
szczęk zatargów politycznych oraz zgiełkliwy hałas waśni społecznych. Zdobył tę wolność osobistą w stosunkowo młodym jeszcze
wieku i pomimo obecnej choroby konstytucja jego
fizyczna, niezniszczona gorzką walką o byt, daje nadzieję rychłego zwalczenia niemocy.
Britannus, "Kurier poznański", 1925
(Zachowano oryginalną pisownię)
(Zachowano oryginalną pisownię)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz