
Wiele przyczyniły
się zapewne do
tego rozgłosu zręczna reklama
przyjaciół i ślepy
przypadek fortuny, darzącej względami
swymi nieraz bez wyboru,
ale poniekąd wytłómaczyć go może kilka szczegółów
biograficznych utalentowanego nowelisty.
Urodził się w
Bombayu, w klimacie zwrotnikowym, ojciec
jego był dyrektorem
akademii sztuki i
miał liczne stosunki z
artystami i światem
publicystycznym angielskich Indyj.
Młody, szesnastoletni młodzieniec pisywał już drobne
szkice fejletonowe; pod niebem
gorącem nie tylko ciało,
ale i talent szybciej
dojrzewa. W szkicach tych
kreślił, co widział, życie indyjskie. Pierwsze
próby pojawiły się w
gazetach angielskich w
Kalkucie i Bombayu i
znalazły bardzo gorących
wielbicieli. Humor obok
wielkiej tęskności, bezwzględna szczerość w
malowaniu stanów duszy,
zarówno jak zewnętrznych
wypadków, zjednały mu sławę geniuszu,
kroczącego nieznanymi angielsko-indyjskiej
publiczności torami.

Z Wolcottem
Balestier napisał razem powieść
„The Nalauhka", niestety związek ten przyjacielski
niedługo potrwał, bo Balestier
umarł w grudniu
1891 r. Z
przyjaźni tej została
Kiplingowi tylko znajomość z siostrą Wolcotta
Balestier, którą pojął
za żonę w styczniu
b. r.
W Anglii
indyjskie zwłaszcza szkice
Kiplinga ogromne zrobiły
wrażenie. Anglicy z
tych drobnych
utworów poznali dopiero
wielkie cesarstwo
azyjatyckie. Szkice te
dziwną odznaczają się prostotą
i zwięzłością! Mimo
wierności, z jaką
kreślą życie—zdaniem wszystkich krytyków,
którzy znają Indyje
z osobistych wrażeń—utwory
Kipplinga nigdy nie
schodzą na
fotografije.
Widzi on
naturę, ale ogląda ją okiem artysty,
ogrzewa ciepłem czującego wszelką
niedolę serca. Puryści
językowi nie mogli mu wybaczyć
jego obojętności w
doborze wyrazów, jego
zaniedbania w kończeniu frazesów!
Wypleni on zapewne
te naleciałości w
późniejszych utworach; dziś
pokutują jeszcze upiory z czasów
dziennikarskich Kiplinga w niektórych zwrotach.
Nie maluje on
nigdy szeroko; opowiada z
naiwnością bajarza, a to jest właśnie
rzadki, prawdziwie poetycki talent, zwłaszcza
jeżeli umie nam
pisarz opowiedzieć bajkę wielką naszego
czasu, a nie
jakąś egzotyczną,
niebywałą gmatwaninę, która
dla tego tylko jest bajką,
że nikt w
nią nie wierzy.
Bajki
Kiplinga są strasznie
prawdziwe i głęboko nas
też wzruszają. Trudno
np. bez współczucia przeczytać historyję malarza w „The Light that failed"
(Zwodnicze światło). Artysta,
który dąży do
sławy, do bogactw,
co za stary na pozór
temat! A jak
go przedstawił Kipling! Ten artysta
jakoś inaczej kocha sztukę, jakoś inaczej
walczy i inaczej
zdobyć chce ową kochankę,
jak inni bohaterzy
tego romansowego
typu. Cierpi niedostatek,
nie znajduje
uznania a pracuje
z wiarą niezłomną, aż przez noc
spada nań bogactwo,
sława. Wszak to w
Anglii, Kipling sam
najlepszym jest dowodem, że
można zyskać majątek i imię głośne szybko w
jego ojczyźnie. Ale
biedny artysta mimo bogactw kocha się nieszczęśliwie, chciałby i w tym
punkcie los zniewolić.
W tem dotyka go katastrofa:
oczy mu słabną,
nieuchronna grozi mu
ślepota. W rozpaczy
chwyta za pędzel i
stwarza ostatnie arcydzieło.
Kochanka
odwraca się od
niego stanowczo, sławy dalszej nie
zdobędzie, tysiąc myśli nie
wysnutych
zamrze w nim.
Na polu walki
trafia go wystrzał z
ręki wroga.
Najznakomitsza
do dziś nowela
Kiplinga jest: "Without benefit of
clergy", (Bez błogosławieństwa
kościoła) w której
kreśli miłość anglika do induski,
ich pożycie małżeńskie, ich śmierć od
zarazy. Jest to
czarujące malowidło
pogodnej zmysłowości na
tle rozkosznej natury. Naturalnie w Anglii
wybaczyć nie mogą autorowi tej swobody,
z jaką opisuje
miłość dwojga ludzi niezaślubionych. Ta
para kochanków ma dziecko
i nie jest
przez pastora związana.
Takie mieszanie kwestyi
czysto dogmatycznych
z estetycznemi zawsze
napełniało goryczą angielskich,
swobodniejszych w swoim poglądzie
na świat, pisarzy.
Na szczęście
Kipling czuje swoją
niezależność dzięki sympatyjom,
jakie znalazł w
Indyjach, Ameryce a i
w Anglii u
światlejszej publiczności.
A jest on na wskroś moralny, choć nie trzyma się dogmatów.
Głos,1892
Głos,1892
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz