W związku z przypadającą jutro rocznicą, kolejny tekst z cyklu nieznanych u nas, bądź też zapomnianych artykułów nekrologowych z prasy II RP poświęconych zmarłemu 18 I 1936 Rudyardowi Kiplingowi.
Sam Autor artykułu, prof. W. Tarnowski, znakomity anglista, uwięziony przez Commies, zmarł w 1951 r. w więzieniu UB
na Mokotowie.
Dziś o północy zmarł Rudyard Kipling
***
***
Rudyard Kipling ujrzał światło dzienne w Lahore [ w Bombaju -Ar.] w Indiach
jako syn malarza i dyrektora muzeum. Po studjach średnich w Anglji, wszedł, mając lat
17, do redakcji gazety w swej rodzinnej miejscowości [ w Lahore] i w tej gazecie ogłaszał
pierwsze swe nowele. W r. 1886 wydał tom poezji, w ciągu trzech lat następnych
— sześć tomów opowieści, składających się na wszechstronny i barwny obraz życia
indyjskiego. Dla Anglików, którzy poza ograniczoną liczbą żeglarzy, żołnierzy,
administratorów i awanturników mieli słabe pojęcie o perle swego imperjum, był
to rodzaj objawienia — i Kipling, wróciwszy w r. 1889 z podróży po Ameryce,
Japonji i Chinach, na każdym kroku spotykał się z dowodami, że jest już sławny. Kto wie, czy owych sześć tomów nowel, napisanych
przed 25-ym rokiem życia, z jedynym wyjątkiem obu „Ksiąg dżungli" — nie
stanowi szczytu jego twórczości. Kipling dojrzał wcześnie, możnaby go nieledwie
porównać z Ateną, wyskakującą w pełnej zbroi z głowy Zeusa. Jak mało kto,
opanował formę noweli, rozwinął dar
efektownej, choć zwykle nieco powierzchownej, charakterystyki,
zabłysnął męskim, choć niezawsze subtelnym humorem. Plastyką i prawdopodobieństwem
zastąpił głęboką analizę. Potrafił wywołać wrażenie, że zna się na wszystkiem —
od żołnierki i administracji do ciesielki. Zawsze zachowywał decorum w sprawach
płci, co cenią szerokie koła publiczności angielskiej. Samą przeciętnością swych
tematów i postaci działał na ludzi przeciętnych. Podobnie miała się rzecz i z
poglądami.
W epoce, w której wiktorjańskim dogmatom, optymizmowi, filisterstwu
i snobizmowi zaczęto przeciwstawiać bezwzględny, ponad wszystkiem stawiany humanitaryzm,
utopię społeczną lub ideał piękna, Kipling, urodzony pod innem niebem, nie
przyłączył się do żadnego z tych ruchów. Stał się literackim przedstawicielem
idei imperialistycznej, opartej z jednej strony na cywilizacji materjalnej, z
drugiej na mistycznej nieco wierze w posłannictwo Anglików rządzenia niższemi
rasami, „stawiania mostu tam, gdzie był bród". To „brzemię białego
człowieka" uprawniało do podbojów.
Kipling nie lubił kwestji spornych i
wątpliwych, nie uznawał różnych stanowisk w obliczu tej samej kwestji.
Wszystko, co wzmaga potęgę W. Brytanji, jest dobre. Droga może wieść przez rozlew
krwi, byle wiodła ku wyższej cywilizacji. Stąd Kipling w zbiorze wierszy p. t.
„Ballady koszarowe", sławiąc armję angielską, po przeciwnej stronie widzi
zawsze dzikusów i okrutników, w „Kimie", powieści z życia Indji, sympatycznie
przedstawia działalność tajnego wywiadu.
Nawet w smutnej powieści o tracącym
wzrok malarzu, „światło, które zagasło", zakończenie otwiera horyzonty krajów egzotycznych i bojów o
ugruntowanie imperjum.
Lata 1894 i 5 przeniosły zebrane w dwóch „Księgach dżungli"
nowele zwierzęce, po części związane postacią wyrosłego wśród wilków „ludzkiego
szczenięcia'' Mowglego. Odpłaca on się za opiekę i naukę prawa dżungli po
ludzku, ściślej — po imperjalistycznemu. Zostaje panem dżungli i rządzi ku
ogólnemu zadowoleniu, a w chwili pojawienia się zewnętrznego wroga,
krwiożerczych dołów z Dekanu, prowadzi gromadę wilków z Seconee do zwycięstwa, równoważąc
liczebną przewagę wroga własną odwagą („Targaniem śmierci za wąsy'') i zręczną strategią.
Lecz Mowgli odejdzie do ludzi. Odejdzie, dorósłszy, w
czasie „gonitw wiosennych". Dalsze jego losy to „Opowieść dla
dorosłych", „Księgi dżungli" bowiem pisane są właściwie dla dzieci —
tylko z równą przyjemnością czyta je i starszy. I wśród nowel, w których nie
występuje Mowgli, jest kilku małych arcydzieł. W niektórych, zwłaszcza w „Drugiej księdze" spotykamy
się z alegorją, ale nie zdaje sobie z tego sprawy przeciętny czytelnik.
Z racji
sześćdziesięciolecia panowania Wiktorii (1897) wystąpił Kipling z hymnem imperialistycznym
Recessional („Na koniec nabożeństwa"). Zwraca się tu — co jest u niego rzeczą
rzadką — do Boga, błagając, aby swego Wybranego ludu, władającego „nad palmą i
nad sosną", nie karał za butę i za zbytnią ufność do dział i pancerników,
aby nadal był z Anglikami, a ci nie zapominali o swem posłannictwie.
Z podróży
do Afryki południowej, gdzie zbierała się burza, Kipling wrócił jeszcze
gorętszym imperjalistą. Podczas wojny z Burami nawoływał do wytrwania i
wysiłku, a nad grobem nieprzyjacielskiego jenerała Joubert'a przepowiadał, że z walki zrodzi się nowe ognisko cywilizacji na
południu Afryki, a zwycięzcy i zwyciężeni staną się braćmi. Jeżeli w tym
wypadku okazał się prorokiem, to pomylił się co do Irlandji. Nie utrzymali jej w niewoli ochotnicy ulsterscy, do których
zwracał się z pełnemi zapału — i jednostronności — wierszami. Jako zwolennik
przymierza z Francją, pisał równocześnie utwory na jej cześć, a po wybuchu wojny
światowej uprawiał propagandę wierszem i prozą.
Wogóle z latami coraz więcej u Kiplinga tendencji,
retoryki i dydaktyki. W r. 1907 odznaczono go nagrodą Nobla. Z utworów po tej dacie należy
wymienić dwa, stanowiące właściwie całość („Puck z Pook's Hill", „Elfy i
nagrody").
Są to opowiadania z przeszłości Anglji, także przedhistorycznej,
ujęte w bardzo ciekawą formę. Oto dwoje dzieci, widocznie z rodziny ziemiańskiej,
spotyka się z ostatnim elfem W. Brytanji. Ten czasem sam opowiada, lecz
częściej przyprowadza swym ulubieńcom dawno wymarłych ludzi, a ci mówią im o
sobie i swoich czasach.
W postępowych kołach literackich mniej więcej od początku
wieku nazwisko Kiplinga stanowi synonim wstecznictwa i braku subtelności. Ale
nie przecywilizowani krytycy i literaci rozstrzygają o poczytności autora. Z
pośród pisarzy XIX w., mających aspiracje artystyczne, właśnie Kipling cieszył
się największą popularnością, szczególnie na prowincji angielskiej i w dominiach.
Spotykałem Anglików, którzy ledwie znali nazwisko Bernarda Shaw, nigdy nie
słyszeli o Lawrence i Huxley'u (Aldousie), a czytali bodajże całego Kiplinga.
Nigdy też nie zapomnę zawziętej dysputy, jaką prowadziłem na okręcie z pewną miss, gdy odważyłem się zarzucić mu filisterskie ideały i brak serca. Trudno sympatyzować z „praktycznym żartem", który mógł o śmierć przyprawić pijanego za to, że niewłaściwie zachowywał się na balu (ta nowela*** była przedmiotem wspomnianej przed chwilą kłótni). Trudno dzielić radość oficera angielskiego na widok głowy wodza partyzantów burmańskich. Trudno wierzyć, iż życie kolonji angielskich jest aż tak idylliczne, biurokracja i wojskowość aż tak bezinteresowne. Lecz trzeba przyznać, że w całej tej brutalności imperialistycznej jest wola i jest wiara we własny naród; że pozatem dużo u Kiplinga myśli zdrowych i słusznych; że wiedział on zawsze, czego chce; że miał wielki talent; że wreszcie zdobył poczesne miejsce w literaturze i nigdy go nie utraci.
Nigdy też nie zapomnę zawziętej dysputy, jaką prowadziłem na okręcie z pewną miss, gdy odważyłem się zarzucić mu filisterskie ideały i brak serca. Trudno sympatyzować z „praktycznym żartem", który mógł o śmierć przyprawić pijanego za to, że niewłaściwie zachowywał się na balu (ta nowela*** była przedmiotem wspomnianej przed chwilą kłótni). Trudno dzielić radość oficera angielskiego na widok głowy wodza partyzantów burmańskich. Trudno wierzyć, iż życie kolonji angielskich jest aż tak idylliczne, biurokracja i wojskowość aż tak bezinteresowne. Lecz trzeba przyznać, że w całej tej brutalności imperialistycznej jest wola i jest wiara we własny naród; że pozatem dużo u Kiplinga myśli zdrowych i słusznych; że wiedział on zawsze, czego chce; że miał wielki talent; że wreszcie zdobył poczesne miejsce w literaturze i nigdy go nie utraci.