środa, czerwca 26, 2024

O "Trzech Żołnierzach" Kiplinga

Na zakończenie streszczę zbiór opo­wiadań Kipling’a pod tytułem Soldiers Three (Trzej żołnierze), oraz kilka no­weli, pomieszczonych wprawdzie w innych dziełach jego, ale ściśle łączących się treścią z powyżej wymienionem dziełem.

Armia angielska składa się z trzech głównych elementów: z Irlandczyków, klasy rolniczej angielskiej i bie­dnych robotników londyńskich.

 W tem dziele dał nam Kipling trzy różne, od­mienne typy tych żywiołów, z których złożona jest armia. Mulvaney jest Ir­landczykiem, Learoyd przedstawicielem rolników, Ortheris ulicznikiem londyńskim.


Mulvaney, żołnierz stary, od­ważny, pokryty licznemi bliznami od ran, odniesionych w birmańskiej i in­nych wojnach, jest najbardziej orygi­nalnym typem angielskiego piechura; Learoyd również jak Mulvaney jest olbrzymiego wzrostu, ociężały na po­dobieństwo „jorkszyrskiego wołu“; Ortheris, szczupły Londyńczyk, z trójki najwięcej ogładzony, z usposobieniem melancholijnem i marzycielskiem. 

Wszy­scy trzej połączeni są nierozdzielnym węzłem przyjaźni, która zwróciła uwagę Kipling’a; dołożył on starań i, dzięki poparciu Mulvaneya, został do ich gro­na przypuszczony. W części pozyskał ich zaufanie, a chodziło mu o to, po­nieważ zauważył, że Mulvaney jest obdarzony bujną fantazyą i posiada nie­wyczerpany zbiór anegdot, które opo­wiada swoim prowincyonalnym irlandz­kim żargonem w sposób bardzo zabawny.

Kipling więc, zapoznawszy się bliżej z tą przyjacielską trójką, opisał ich życie w Soldiers Three i w innych nowellach. 

„Obowiązkiem żołnierza an­gielskiego jest byc umytym, mieć mun­dur czysty, upijać się jak najrzadziej, słuchać naczelników i prosić Boga o wojnę“. 

Trzej przyjaciele Kipling’a speł­niali te obowiązki skrupulatnie, wy­jąwszy Mulvaneya, który wskutek pi­jaństwa zdegradowany został z kaprala-instruktora na prostego żołnierza. Lecz, ponieważ mundur jego był zawsze nadzwyczaj czysty, guziki błyszczące, i znał on doskonale służbę, więc nadal pozostał instruktorem. Niezmiernie też był zdziwiony Kipling, gdy się dowie­dział, że Mulvaney za to, iż miał mun­dur brudny, został skazany na „pack- drill“. Kara ta poległa na tem, że wino­wajca musi latem w ciągu kilku ozna­czonych godzin w kompletnym ryn­sztunku bojowym, z tornistrem, amunicyą, żywnością i karabinem, stać w czasie upału na warcie. Zwykle po uwolnieniu winnego z takiej warty towa­rzysze zmuszają go do długiej, kilko- milowej przechadzki, ażeby się uspo­koił, gdyż inaczej kara taka ujemnie wpłynąćby mogła na zdrowie. W wypad­kach zaś, gdy Ortheris’a opanowywała nostalgia, Mulyaney bił go paskiem, ażeby mu ją z głowy wybić.

Najwięcej zajmującą częścią tej książ­ki są opowiadania Mulvaney’a. jego miłostki i staranie się o rękę Dinah Shadd. Oto, w jaki sposób Kipling odtwarza Irlandczyka na biwakach:

„Pominąwszy moją ambicyę, w mej du­szy było puste miejsce, a dobra moja o sobie opinia nie mogła go zapełnić. Rzekłem sam do siebie: ,Terencyuszu, jesteś wielkim czło­wiekiem, najwybitniejszym z całego pułku! idz i postaraj się o awans!'—Niech ja powie sobie: ,Dlaczego?‘ — Ja powiedział sobie: ,Dla sławy'. — Niech ja powie sobie: ,Czy to zapełni te dwa potężne ramiona Terencyusza?' — ,Idź do dyabła!' — powiedziałem so­bie. — ,Idź zalecać się mężatkom'. — Niech ja powie sobie: ,To na jedno wyjdzie!' — powie­działem sobie. — I nad tem zastanowiłem się przez długą chwilę “... 

I wtedy to poznał Mulyaney swoją Dinah. 

„Pod czołem, przykrytem złocistymi włosami, błyszczały duże niebieskie oczy, na podobieństwo gwiazd wśród mroźnej nocy, a odgłos jej kroków był lżej­szy od kawałków papieru pułkownika, kiedy wypróżniano koszyk z jego pokoju".

Mulyaney, przypadkowo ją poznaw­szy, uległ wpływowi czarujących ócz i zaczął starać się o jej rękę, pomimo, że matka Din'y spoglądała na niego „tak, jak kura patrzy na jastrzębia, kiedy jej kurczęta są na dworze"

Nie przyszło to jednak tak łatwo, gdyż miał on już pierwej narzeczoną, młodą Judy, z którą gdy zerwał, matka jej, Sheeby, po daremnem staraniu się o za­trzymanie Mulvaney’a przeklina go. Rzuciwszy to przekleństwo, staruszka przerażona pada, trzęsąc się i płacząc.

Dinah przynosi wodę, ażeby ją ocucic. Sheeby pyta się swej córki Judy: „Po co ona tu przyszła" - i prosi panią Shadd o szklankę herbaty; lecz Judy, łkając, uprowadza swą matkę. Słowa przekleń­stwa pozostały na zawsze w pamięci Mulvaney’a. — Autor genialnym spo­sobem opisał w tej scenie wściekłość i rozpacz Sheeby, rozpacz, która do­prowadza ją do tego, że zapomina, po co przyszła.

Przekleństwo pozostawiło wpływ na całe życie Irlandczyka, który na py­tanie Kipling’a odpowiada: „Jakżebym nie miał pamiętać? — i temu przypi­suje przyczynę swego zdegradowania i niepowodzenia. Cała ta scena nad­zwyczaj efektownym sposobem przedstawiona jest w "The Courting of Dinah Shadd"

Zabawną jest anegdota, "My Lord the Elephąnt", w której Kipling opisuje tre­sowanie upartego słonia przez pijanego Mulvaney’a.   c.d.n.

Marian Jasieński, 1897

_______

Opracował i opatrzył ilustracjami 

K. Rafalski 


Brak komentarzy: