poniedziałek, lipca 09, 2012

Marszałka Piłsudskiego o R.K. słów kilka














W czerwcu 1935 roku, w atmosferze trwającej podówczas żałoby i wspomnień o zmarłym przed miesiącem Marszałku, w jednym z dzienników ukazał się krótki artykuł zatytułowany 

"Marszałek Piłsudski jako miłośnik literatury pięknej." 

Oto on:


Znany literat p. Roman Zrębowicz zdołał uzyskać w r. 1923 audjencję u Marszałka Piłsudskiego w Sulejówku. Spędził on wówczas pięć godzin na rozmowie z Marszałkiem...Rozmawiano na różne tematy, ale głównie o literaturze. Z początku Marszałek poruszył kwestję teorji środowiska Hipolita Taine'a. "Marszałek ostro zaatakował jej zwyrodnienia, przejawiające się szczególnie w niektórych pracach historyczno-literackich, jak w monografji Hoesicka o Słowackim, lub Korzona o Kościuszce."
- Wedle opisu Korzona - brzmiały słowa Marszałka - nasz bohater narodowy wyszedł jako postać sentymentalna, nieszczęśliwa i pozbawiona jakiejkolwiekbądź woli. A przecież Kościuszko nigdy taki nie był.
Rozmowa zeszła na temat krajobrazu Rzeczypospolitej, Warszawy, poczem p. Zrębowicz zapytał, który z naszych pisarzy przyczynił się najbardziej do zrealizowania uczuć i wyobraźni Marszałka.

- Miałem bardzo szczęśliwe dzieciństwo - odparł Komendant, sięgając pamięcią aż do lat pacholęcych. -Ojciec mój był typowym dzieciarzem. Biegły za nim całe gromady dzieci wiejskich. A w domu żyliśmy w atmosferze figlów, zabaw i śmiechu. Natomiast matka,zawsze pełna dumy i patrjotyzmu, wpajała w nas przedewszystkiem poczucie godności osobistej. Czytała niemal wyłącznie utwory Krasińskiego. Było to zresztą zupełnie zrozumiałe po upadku powstania 1863 r. Autor "Irydjona" odpowiadał ówczesnej atmosferze klęski. 

Ja zaś odrazu byłem gorącym wielbicielem Słowackiego. Nie rozstawałem się wtedy z "Wacławem" i po całych dniach czytałem ten poemat na głos.
- A który z utworów Słowackiego najbardziej przemawia do wyobraźni Marszałka?
- Naturalnie "Beniowski" - odparł Komendant z ogromnym ożywieniem. - Jakiż to mistrzowski język, co za forma, co za gryząca ironja, co za temperament renesansowy, jaki zmysł satyryczny, jaka głębia liryczna.
Z innych pisarzy Marszałek wyróżnił przedewszystkiem Wyspiańskiego, uważając "Wesele" i "Bolesława Śmiałego" za najbardziej mu odpowiadające utwory.
Z żyjących podówczas autorów Komendant znał twórczość Żeromskiego, o którym wyrażał sie z licznemi zastrzeżeniami. I tak np. opis psychologji żołnierza polskiego w zdobyciu Samosiery taki, jaki jest nakreślony w "Popiołach", uważał za błędny i nierzeczywisty.
Co się tyczy najnowszej literatury polskiej, to Marszałek oświadczył, że od chwili wybuchu wojny przestał interesować się beletrystyką.

Rozmowa przeszła na zagranicznych autorów. O Maupassancie wyrażał się wprost entuzjastycznie, podkreślając szczególnie psychologiczne finezje francuskiego nowelisty. Z literatury rosyjskiej Marszałek wyróżniał dzieła Tołstoja i Czechowa. - Z angielskiej zachwycał się Kiplingiem.

- Kipling, co to za znakomity pisarz! czytałem go wprost z rozkoszą. Bo i co jest proszę pana w życiu najciekawszego? To, do czego się człowiekowi dostać najtrudniej. - A dostać się najtrudniej, to przecież do duszy dzieci i zwierząt. Kipling rozumie to po mistrzowsku...

1935 rok.
(Zachowano ówczesną pisownię)