poniedziałek, kwietnia 23, 2018

_______Mistyfikacja i konspiracja ______




***


Wśród znakomitych pisarzy naszych czasów nie było pewnie drugiego, któryby tak lubił mistyfikować czytelnika, jak Kipling. Specjalistów od intrygowania jest oczywiście w powieściopisarstwie bardzo wielu. Ale tajemniczość Kiplinga zupełnie nie przypomina tajemniczości, do jakiej przyzwyczaiła nas literatura detektywistyczno –sensacyjna. W naturze talent Kiplinga w ogóle nie leżało snucie długiej i zawikłanej akcji, zadzierzgniecie i rozplątanie węzła jakiejś bardzo skomplikowanej intrygi. Na powieść nie starczało mu oddechu. 

Po „Kimie” ( 1901) żadnej już więcej powieści nie napisał. Poza tym z pewnością rację miał, gdy o sobie mówił, ze nie nadaje się zupełnie na Sherlocka Holmesa. 
A przecież żaden z zawodowych beletrystyki detektywnej nie wyróżnił się tak wyraźnym gustem do kryptoaluzyj, do niejasnego przedstawienie nawet prostych sytuacyj, jak autor „Ksiąg Dżungli”. 

Dwaj przynajmniej polscy tłumacze przedmowy do księgi Dżungli” zaraz na wstępie padli ofiarą chytrości autora: i zamienili na ludzi niedźwiedzia i jeżozwierza, którym autor dziękuje za udzielone informacje. Inny znów literat polski po przeczytaniu ostatniej noweli Kiplinga ( o piesku, poszukiwaczu trufli ) pomylił psa i byka, i opowiedział czytelnikom, jak tresowany…byk odprowadza na miejsce egzekucji rzeźne stado. „Byka” tego złożył w ofierze  mistyfikującej manierze literackiej autora. 

Gmatwaniny te są misterne, nigdy nie wynikają z niedbalstwa. Kipling – dodajmy – kocha się wielce w precyzji stylistycznej. Gdy chce, osiąga zwięzłość znakomitą. Oryginalność jego metody pisarskiej uwydatniła się jednak w odmiennym dozowaniu niedopowiedzeń. Mozajki nowelistyczne stały się zagadkowe przez niekonwencjonalny układ świateł i punktów ciemnych.
Mimo świetności i oryginalności tej techniki, samo upodobanie autora do mistyfikowania czytelnika w ten sposób  wydać się może trochę małostkowe. Ale przy wczytaniu się widać rychło, ze tajemnice pisarza to nie tylko kwestia maniery literackiej, że chodzi mu także o sprawy ogólniejszego interesu.

Każdy miłośnik Kiplinga zna te typową dla tego pisarza sytuację: podział na dwie grupy osób, z których jedne orientują się, drugie nie, i przez nieporozumienie „wpadają”, ośmieszają się, popełniają błędy i nietakty. Czasem jest trochę inaczej: wszystkie osoby działające orientują się w sytuacji, nie rozumiejącym zaś jej ( przynajmniej do czasu ) jest czytelnik. Czasem do końca sytuacja nie wyświetli się na dobre: czytelnik zdany jest tylko na swoje domysły. ( Np. nowela „One” w Traffics and Discoveries”, „Ogrodnik” w „Debits and Credits”, ‘Amatorzy” ( „Unprofessional”), w “Limits and Renewals”) Mamy wtedy do czynienia z prawdziwą kiplingowską tajemnicą. 

Ale zazwyczaj wątpliwości sa innego rodzaju: wynikają one stąd, ze jedna grupa osób nie rozumie dobrze drugiej, i nie może wedrzeć się w ich sekrety. Łączniki zaś miedzy tymi, co stanowią spoiste i Rozumiejące się grupy, są rozmaitej natury. Czasem stwarza je prosty fakt wspólnej, a nie dość dla innych zrozumiałej, psychologii narodowej. Zwłaszcza Amerykanin kiplingowski patrzy na Anglika, jak na nie rozwikłaną zagadkę. Zagadki te komponuje autor czasem nadzwyczaj subtelnie. Amerykanie, a także prymitywniejsze duchowo okazy Anglika z dominiów, kontrastowani są bardzo zabawnie, a dyskretnie z posiadaczami sekretów duchowych pełnej angielskiej tradycji narodowej.

Inna seria nieporozumień wynika z tego, że wewnątrz narodu ściślejsza solidarność łączy tych, dla których pewne zwyczaje, pojęcia lub tradycje mówią więcej, niż dla innych. Ci co ich nie znają, lub w porę się nie zorientują, wystawią się na pośmiewisko. Typowy przykład, to pierwsza nowela z cyklu „Stalky i Spółka”, gdzie sztubaki triumfują nad belframi, dzięki sojuszowi z właścicielem dóbr, sąsiadujących ze szkolnymi terenami – sojuszowi, co zadzierzgnął się w jednej chwili, gdy gajowy z pogwałceniem świętych łowieckich zwyczajów strzelił do lisa.

Segregacja postaci na rozumiejące, wtajemniczone i nie wtajemniczone, tłumaczy się wreszcie niekiedy przyczynami natury zewnętrzno-organizacyjnej. Mamy wtedy do czynienia z motywem konspiracji we właściwym tego słowa znaczeniu, motywem traktowanym przez Kiplinga wielce oryginalnie.

Na czymże oryginalność ta polega? Konspiracje spotykamy w jego utworach na każdym kroku. Czasem bywa to porozumienie zwierzchnika z podwładnym, zatajone zarówno przed innymi przełożonymi, jak i przed reszta podwładnych ( ilustracją służyć może inna nowela z tegoż cyklu o Stalkym, „Reformatorzy moralności”). Czasem bywają to zmowy rodzinne. Czasem chodzi o czyjeś dobro. Czasem o wystrychnięcie kogoś na dudka. Czasem mamy walkę wywiadów politycznych w dużej skali. 

Temat ten rozwinięty został w najobszerniejszym utworze kiplingowskim, „Kimie”. Ale wśród mnogości tych i innych wariantów, których na tym miejscu badać dokładniej nie możemy, na czoło wysuwa się motyw u tego pisarza – imperialisty najważniejszy: motyw wielkiej konspiracji polityczno-religijnej. Jest to jeden z najbardziej egzotycznych i najmniej dla Polaka zrozumiałych motywów kiplingowskich.

Nic jednak nie zaznajomi nas lepiej z myślą pisarza- imperialisty. Właśnie dla tego, że chodzi o typ konspiracji  w naszej części Europy mało znanej. Pewne formy konspiracji, w szczególności melodramatyczne spiski, nie interesują Kiplinga wcale. Motyw, który Szekspir opracował w „Juliuszu Cezarze”, i który literatura sensacyjna przerabia bez końca, motyw najwdzięczniejszy i najłatwiejszy – Kipling ignoruje wzniośle. Sprzysiężenia – „le coniure”, - nie pociągały ani myśli ani wyobraźni Kiplinga. 
Czemu?

Imperium angielskie nie przypomina w niczym włoskich renesansowych państewek. I nie podobne jest tez zupełnie do narodów, walczących o swą całość, godność, czy wyzwolenie. Konspiracje polityczne, których plany i Ruchy wypełniały, przynajmniej do niedawna, istotną treścią zewnętrzne formy politycznego życia we Włoszech, Polsce, Irlandii, konspiracje nacjonalistyczne, również nie odgrywają w dziele Kiplinga żadnej roli. 
Imperialista ten gdzie indziej szuka modeli. Ma także przed oczami pewien wzór, ale z przed tysiącleci. Wzoru tego dostarcza mu Rzym starożytny, z okresu najszerszej ekspansji, 
Rzym imperialny.

Paralela tych dwóch imperializmów: angielskiego i rzymskiego, po raz pierwszy zaznaczona w „Puku” ( I wyd.1906 ), będzie dla Kiplinga do końca życia źródłem moralnego i artystycznego natchnienia. Paralele te zaś przeprowadzi pisarz angielski szczególnie interesująco właśnie dzięki pogłębieniu motywu konspiracji polityczno – religijnej.

W rozumieniu Kiplinga masoneria we współczesnym imperium angielskim spełnia rolę podobna do tej, jaka w starożytnym Rzymie spełniał mitraizm. Analogie te traktuje Kipling niezwykle serio. W jednej z ostatnich swych nowel ( „Kościół Antiocheński” ), za temat biorąc spór św. Piotra ze św. Pawłem, wywyższa mitraizm ponad chrześcijaństwo i nieledwie czyni samego św. Piotra mitraistą. 

Mitraizm***, ten aryjski rywal chrześcijaństwa, wariant perskiego mazdeizmu, religia żołnierzy rzymskich z czasów późniejszego imperium, co pozostawiła pamiątki w postaci mitraeów na przestrzeni od Azji do Anglii, jest dla Kiplinga, jeśli nie wzorem kultu religijnego w ogóle, to w każdym razie czymś żywym jeszcze i dzisiaj. 
Masoneria zaś, w jego przedstawieniu, staje się rodzajem tajnej religii obozowej, podobnej do mitraistycznych misteriów m. in. właśnie dzięki swej konspiracyjnej strukturze. 

Konspiracyjność i wtajemniczenia odpowiadają dobrze wyobraźni i instynktom moralnym Kiplinga. Być może, widzi on w tym charakterze niejako hermetycznym pewną wyższość mitraizmu i masonerii nad chrześcijaństwem. Wszelkie tego rodzaju misteria były bowiem chrześcijaństwu obce od samych pierwszych początków jego istnienia. Chrześcijaństwo nie znało i nie zna tajemnic, które nie byłyby tajemnicami dla wszystkich chrześcijan zarówno…
W tym względzie Kipling jest człowiekiem odmiennej, niechrześcijańskiej inspiracji.

Watek masoński przewija się przez wiele jego utworów. Jeden z najpiękniejszych wierszy Kiplinga ( „My new – cut ashlar takes the light…” ) ,  za punkt wyjścia ma symbolikę masońską. Inne wiersze przedstawiają nam bądź skład loży, bądź zasady ideologii masońskiej. Opowiadanie „ O człowieku, co chciał być królem”, wystawi rodzaj dzikiej masonerii, przy której pomocy awanturnik chciał panować nad Kafiristanem. 

Wreszcie cykl nowel masońskich, rozpoczęty w grudniu roku 1918 opowiadaniem
 p. t. „W interesie braci”, wprowadzi nas w atmosferę nieortodoksyjnej, a przecież wielce szczycącej się swym masońskim charakterem – loży londyńskiej. W tomie ostatnim, jaki wyszedł za życia Kiplinga ( „Limits and Renewals – „Terminy i wznowienia” ) – poznajemy z kolei jakby filię tej loży – Bractwo ECF. ( The Eclectic but Comprehensive Fraternity for the Perpetuation of Gratitude towards Lesser Lights)

Witold Chwalewik